środa, 4 marca 2009

Hłe hłe, pogoda się zrobiła. Można już biegać bez odmrażania sobie płuc więc życie spowrotem jest stuprocentowo piękne. Chyba wyleczyłem się z komputera i programowania, bo wcale już mnie do tego nie ciągnie. Ostatnio na siłę chciałem w sobie odświeżyć tę pasję ale coś nie wyszło. I w sumie dobrze, jak świeci słońce i jest ciepło jest cała masa lepszych i ciekawszych niż programowanie zajęć.

Wczoraj odwiedziłem sobie stadion. Okazało się, że jak jest ciemno to biega tam cała masa ludzi. Takiego tloku to ja tam jeszcze nie widziałem. I wszyscy jakoś tam się starali za wyjątkiem... grupy piłkarzy ktorzy chyba przyszli tam na jakiś trening. Oni palili papierochy i z tego co szłyszałem jak przebiegałem koło nich planowali wyjście "na balety" po meczu z Chwalibożycami. W sumie swoją obecnością urozmaicili mi 11-ty i 12-ty kilometr mojej wycieczki. No i dzisiaj coś mnie gardło niesympatycznie boleć zaczyna ale łykam sobie różne tabletki i jestem dobrej myśli.

To tyle na dzisiaj koffany pamiętniczku... <-- strasznie chciałem to kiedyś napisać ;).

Brak komentarzy: