poniedziałek, 30 marca 2009

buehehehehe:
http://www.youtube.com/watch?v=F3jFTzhdZF4
http://www.youtube.com/watch?v=EIyixC9NsLI
http://www.youtube.com/watch?v=B6grEZ-X4nc
http://www.youtube.com/watch?v=FbYtASAakAI

sobota, 28 marca 2009

Kolejna z cyklu przydatnych stronek o których fajnie by było nie zapomnieć: http://www.career-descriptions.co.uk/complete-list-of-careers.htm ;). A poza tym to w dupie mam kulturę organizacyjną wielkich korporacji szopki związane z dostawaniem sie do nich na praktyki. Wogóle to jest pozytywnie, przytywam tylko coś mnie kostka od biegania boli i chyba na tydzień sobie dam spokój. No i jeszcze ładna pogoda się zaczyna robić więc chyba niedługo rower pójdzie w ruch.

czwartek, 26 marca 2009

Warto czasem przeinstalować sobie linuksa ;). Wczoraj nie działał cups... poczytalem manuala cups-owego i ... dobrze, że wcześniej kombinowalem coś tam z /etc/network/interfaces bo nie wiem ile jeszcze bym nad tym siedział :D. Nie chciał mi się załadować cups-owy śliczny interfejs webowy i co się okzało - to nie wina konfiguracji cups-a... to wina tego, ze nie zostal zdefiniowany i włączony interfejs loopback... Wystarczyło na początku /etc/network/interfaces dopisać standardowe:

auto lo
iface lo inet loopback

i poszło. Nie wiem jakim cudem mnie olśniło i natchnęło żeby tak właśnie zrobić... Wrodzony instynkt linuksiarski :D.

środa, 25 marca 2009

Żeby zwykly user mógł w lxde wyłączać komputer, należy go dodać do grupy power (albo powerdev)!!!

niedziela, 22 marca 2009

http://www.youtube.com/watch?v=3XnOIR7VkVw <- dobre.. bardzo dobre ;)

sobota, 14 marca 2009

http://www.youtube.com/watch?v=5gtp_5tWWHs

Właśnie to obejrzałem i stwierdzam, że to jest fajne, niesamowite, poprawiające nastrój i dające kopa. A o niektórych rzeczach i ludziach należy zapomnieć. Mimo że widzi ich się codziennie - sprawić że nie istnieją... tylko koniecznie zrobić to z uśmiechem na twarzy ;).

środa, 11 marca 2009

http://www.youtube.com/watch?v=0qTnkbcKyFg <-- dlaczemu ja tak nie potrafię ;)??

Ale o czymś innym chciałem sobie dzisiaj tu napisać - oglądałem kiedyś taki film o grupie młodych ludzi, którzy bardzo się lubili, co weekend razem ćpali i takie tam. Nawet już nie pamiętam tytułu ale była tam jedna scena która całkowicie odmieniła moje życie. Jeden z tych fajnych bohaterów "rozmawiał" przy barze z jakimś swoim "znajomym". Ten znajomy był nudny i nieciekawy (w zasadzie to od razu się z nim utożsamiłem ;) ). Rozmowa wyglądała tak:

- Cześć.
- Cześć.
- Świetna impreza.
- No.
(chwila znaczącej ciszy)
- Dobra to ja spadam do swoich, narazie.
- No ja też, narazie.

Stop - cofamy i teraz jak ta rozmowa by wyglądała gdyby obaj mówili to, co myślą. Dialog był mniej więcej taki:

- Cześć.
- Cześć.
- W zasadzie to nie wiem po co rozmawiamy bo przecież nie mamy o czym gadać.
- No masz rację...
- My się nawet w nie znamy...
- W sumie tak...
- I nawet nie mam ochoty Cię poznawać, wogóle to już patrząc na Ciebie wiem, ze byśmy się nie polubili.
- Racja...
- To narazie.
- Narazie.

I kurde zawsze... ZAWSZE... jak się rozmowa nie klei - co w moim przypadku zdarza się wyjątkowo często przypominam sobie tę scenę i kiedyś chyba się w końcu odważę i powiem co naprawdę myślę;).

A czemu o tym piszę... bo wczoraj tak było. Teraz to już nie to samo ale generalnie po spędzeniu kilku godzin w towarzystwie pojedynczego egzemplarza osoby płci przeciwnej odechciewa mi się kontaktów z tą płcią na dłuższy czas. Z jednej storny uświadamiam sobie, że ja nie mam szans na bycie z kimkolwiek normalnym a z drugiej strony jakoś tak wcale mi to wtedy nie przeszkadza bo sobie uświadamiam przy okazji, że jednak życie w moim własnym małym świecei jest nie idealne ale całkiem bezproblemowe i fajne. Ale potem jakieś tajniackie rejony mózgu przetważają to wszystko i stwierdzam że jednak fajnie by było kogoś mieć i takie tam. Blee nie lubie tego tematu. Ale programować też już mi sie nie chce a mózgownica podświadomie i w tle jakieś tam dane obrabia cały czas. Ciekawe co by się musialo stać, żeby obrabiala dane z inżynierii chemicznej a nie prowadziła nieudolne rozważania egzystencjalne;).

środa, 4 marca 2009

Hłe hłe, pogoda się zrobiła. Można już biegać bez odmrażania sobie płuc więc życie spowrotem jest stuprocentowo piękne. Chyba wyleczyłem się z komputera i programowania, bo wcale już mnie do tego nie ciągnie. Ostatnio na siłę chciałem w sobie odświeżyć tę pasję ale coś nie wyszło. I w sumie dobrze, jak świeci słońce i jest ciepło jest cała masa lepszych i ciekawszych niż programowanie zajęć.

Wczoraj odwiedziłem sobie stadion. Okazało się, że jak jest ciemno to biega tam cała masa ludzi. Takiego tloku to ja tam jeszcze nie widziałem. I wszyscy jakoś tam się starali za wyjątkiem... grupy piłkarzy ktorzy chyba przyszli tam na jakiś trening. Oni palili papierochy i z tego co szłyszałem jak przebiegałem koło nich planowali wyjście "na balety" po meczu z Chwalibożycami. W sumie swoją obecnością urozmaicili mi 11-ty i 12-ty kilometr mojej wycieczki. No i dzisiaj coś mnie gardło niesympatycznie boleć zaczyna ale łykam sobie różne tabletki i jestem dobrej myśli.

To tyle na dzisiaj koffany pamiętniczku... <-- strasznie chciałem to kiedyś napisać ;).